Forum mieszkańców osiedla mieszkaniowego ZAMBET MARYSIN LAS
Gość
Te mieszkania są puste i czekają. Łatwo to sprawdzić będąc na miejscu i czytając KW. Rozwiazanie jest proste jednak niezbędna jest dobra wola dwóch stron. Pozostałym kilkudziesięciu osobom (ponad 30 rodzinom) pozostaje cud, modlitwa i czekanie... Jest to o tyle irytujące, że zdecydowanie łatwiej bedzie nam mieszkać i postawić "osiedle/budynek" na nogi gdy bedzie wspólnota (chociaż i tak w miare możliwości jest coraz lepiej). Pomijając spory prawne "sąsiadów" i czekanie na akty okolica jest piękna, wiosna wszystko zazieleniła i słońce zagłada do okien. Oby z wiosną przyszło dobro. Pozdrawiam.
Gość
Te mieszkania są puste i czekają. Łatwo to sprawdzić będąc na miejscu i czytając KW. Rozwiazanie jest proste jednak niezbędna jest dobra wola dwóch stron. Pozostałym kilkudziesięciu osobom (ponad 30 rodzinom) pozostaje cud, modlitwa i czekanie... Jest to o tyle irytujące, że zdecydowanie łatwiej bedzie nam mieszkać i postawić "osiedle/budynek" na nogi gdy bedzie wspólnota (chociaż i tak w miare możliwości jest coraz lepiej). Pomijając spory prawne "sąsiadów" i czekanie na akty okolica jest piękna, wiosna wszystko zazieleniła i słońce zagląda do okien. Oby z wiosną przyszło dobro. Pozdrawiam.
Gość
Szanowni Państwo, czytam wpisy i włos na głowie mi staje.
dlaczego Państwo jeszcze nie zgłosiliście doniesienia do prokuratury, dlaczego nie złożyliście wniosku zbiorowego ? nie można przyzwalać oszustom na takie postępowanie - przecież wielu mieszkańców na zakup mieszkań wzięło kredytu które do czasu ustanowienia hipoteki są bardzo wysoko oprocentowanie.
proponuję wynająć dobrego adwokata ( zdaję sobie sprawę, że to nie kosztuje mało) i pozwać dewelopera.
dlaczego dajcie się Państwo tak zwodzić i oszukiwać?
Gość
Dlatego, że my z tymi kredytami w większości tam juz mieszkamy. Na wszystko przyjdzie czas. Dziękujemy za troskę. Najważniejsze jak juz wielokrotnie pisaliśmy nie jest przedłużanie sprawy tylko podpisanie aktu końcowego. Dziwi mnie tez po raz kolejny troska postronnych osób które wchodzą na konkretne forum. Łatwo jest pisać i radzić. Nie chce sie powtarzać. Mając kredyt od kilku lat i mieszkając tam chce tylko aktu finalnego i świetego spokoju dla mnie i mojej rodziny.
Gość
((]Te mieszkania są puste i czekają. Łatwo to sprawdzić będąc na miejscu i czytając KW. Rozwiazanie jest proste jednak niezbędna jest dobra wola dwóch stron. Pozostałym kilkudziesięciu osobom (ponad 30 rodzinom) pozostaje cud, modlitwa i czekanie... Jest to o tyle irytujące, że zdecydowanie łatwiej bedzie nam mieszkać i postawić "osiedle/budynek" na nogi gdy bedzie wspólnota (chociaż i tak w miare możliwości jest coraz lepiej). Pomijając spory prawne "sąsiadów" i czekanie na akty okolica jest piękna, wiosna wszystko zazieleniła i słońce zagląda do okien. Oby z wiosną przyszło dobro. Pozdrawiam.
Właśnie.
Użytkownik
witam,
jestem jedną z tych osób które czekają na dogadanie się z ZRL tylko co z tego że my chcemy odebrac mieszkanie jak Gacowa nie chce oddać mieszkań, mało tego jest wyznaczony adwokat do załatwienia sprawy, i robi tak jak ZRL czyli prawie nic. Z tego co mówi ten adwokat jesdna rodzina niechce zgodzić się na te warunki. A co do odsetek to jest jedno mieszkanie wole które pokryło by ewentualne odsetki.
Dobra wola ZRL i jeden podpis i można zakładać księgi. A co do spotkanie jak by było proszę o kontakt chetnie się spotkamy.
pozdrawiam
Offline
Gość
wydaje mi się, że tu chodzi o jakies poważniesze sprawy a nie o jedną rodzinę. nie wydaje mi się by ZRL nie było w stanie dogadać się z 1 rodziną. Obawiam się, że tu jakaś grubsza sprawa się kroi, może o jakieś roszczenia jeszcze związane z upadłością zambetu. Ale przeciez tego nikt nam nie powie...
Szanowni Państwo
Jestem jedną z osób, która nie odebrała mieszkania na Korkowej. Sądziłem się jeszcze z Zambetem uzyskując sądowy nakaz zapłaty ale w wyniku upadłości Zambetu pieniędzy nie odzyskałem. Sprawa zgłoszona jest do syndyka w Ostrołęce ale ponieważ Zambet nie jest już właścicielem budynku na Korkowej, to sprawa upadłościowa Zambetu nie obejmuje państwa mieszkań. Natomiast osobne zabezpieczenie, już po przejęciu nieruchomości przez ZRL, założyło kilka rodzin z czego tylko jedna nie wyraża woli porozumienia. Chodzi o niejakich państwa Sado (czy ktoś ich zna, ma kontakt). Pełnomocnik podobno nie odpowiada, z rodziną też nie można się skontaktować. Przez to zabezpieczenie, ZRL nie jest w stanie zbywać lokali i wydać aktów, w tym też ja nie mogę "odsprzedać" swojego lokalu i odzyskać wpłaconych 7 lat temu pieniędzy. Prowadzący obecnie sprawę pan Damięcki twierdzi, że chcą podzielić działkę na 2 części, zabezpieczenie państwa Sado przenieść na tą część na której miały być kiedyś budowane kolejne 2 bloki, a naszą zwolnić z zabezpieczenia aby móc wydzielać lokale. Podobno jest już zgoda miasta, czekają jeszcze na opinię biegłego. Tyle się dziś dowiedziałem z rozmów z panią z biura sydyka i z panem Damięckim.
Mi też zależy na możliwości sprzedaży lokali, ale najpierw chcę uzyskać gwarancję, że pieniądze dostanę i że Gacowa mnie znowu nie oszuka. Państwo przynajmniej mieszkacie tam gdzie chcieliście. Ja wziąłem drugi kredyt, kupiłem drugie mieszkanie i chciałbym wreszcie po tylu latach spłacić przynajmniej część długu.
Swoją drogą sam zastanawiam się nad zgłoszeniem sprawy do prokuratury, bo kulisy przejęcia nieruchomości przez ZRL od Zambetu są niejasne. Nie wszyscy podpisali umowy trójstronne, część z Państwa pewnie podpisała je już po przeniesieniu własności na ZRL i nie wiem czy w związku z tym to przeniesienie jest w ogóle prawomocne.
Offline
Gość
Kontakt do wszystkich klientów (poszkodowanych) tej inwestycji ma nasz deweloper, wiec proszę nie w mówić o braku kontaktu. Powinien Pan po siedmiu latach „współpracy” z Zambetem wiedzieć, że bardzo rzadko mówią prawdę! Mówią to co w danej chwili jest dla nich wygodne! Myslę, że każda strona chce ugody, ale na rozsądnych warunkach...
Gość
Witam,
Czy coś w Państwa sprawie się zmieniło?
Pytam ponieważ jesten zainteresowana kupnem mieszkania w Panstwa bloku. Jednak czytając posty poważnie się zastanawiam, czy kupno to dobry pomysł.
Pozdrawiam
Gość
Radzę z miesiac poczekać:) a potem juz mam nadzieje bedzie ok.
Pozdrawiam.
Gość
A ja mam dosyć i fakt, że jestem dobrze wychowana odkładam na bok. I o zgrozo nie mam na myśli dewelopera (o tym jakie mam zastrzeżenia względem szanownego piszęo d prawie siedmiu lat)
Otóż mam dosyć Państwa działań! Przez Państwa mam na myśli konkretne osoby, których nazwisk nie zamierzam pisać.
Państwa kreowania się na ofiary (chyba, że losu), wzbudzania w nas współczucia i straszenia "deweloperem" (jaki jest każdy z nas dobrze wie).
Tylko, że my (tj.zdecydowana większość mieszkańców bloku, w którym są i Państwa mieszkania) byliśmy w identycznej sytuacji. Tak jak Państwo zakupiliśmy mieszkanie (nie ma tu znaczenia, czy za pieniądze z kieszonkowego, ze skarpety, z sejfu, czy za kredyt). Większość z nas zakupiła je ponad sześć, pięć lat temu.
Niektórych z nas stać na prawników, którzy będą w nieskończoność odwlekać sprawę zamiast doprowadzić ją do końca, inni z nas sami są prawnikami i zarabiają na takich jak Wy, którym odsetki nie rosną tylko wypłata dla mecenasa, a mieszkanie stoi.
Mam serdecznie dosyć Państwa postawy. Nigdy, nikomu źle nie życzę (Państwu także), ale szczerze współczuję, bo wszystko co w życiu robimy do nas wraca. Nie obchodzi mnie już cały Zambet z którym także "współpracowałam" tj. nabyłam od nich mieszkanie drogą kupna.
Dziwi mnie, że Państwo możecie spać spokojnie.
My tam mieszkamy i czekamy, aż wreszcie łaskawie się dogadacie. Porozumienie wymaga kompromisów. Dla mnie sprawa jest prosta: Państwa mieszkanie stoi i czeka. Chcecie to się sądźcie, ale nie naszym kosztem. Dzięki Państwu nie możemy podpisać umów, dzięki Państwu niektórzy od kilku lat płacą dzikie kredyty, bo nie ma aktów (wcześniej wina leżała po stronie dewelopera, teraz uważam, że działania Państwa pełnomocnika służą tylko i wyłącznie napychaniu jego kieszeni (to akurat Wasz problem) i nie licząc mecenasa nie służą nikomu. Ani Państwu (bo mieszkanie na wartości nie zyska przez zabezpieczenie na całej nieruchomości, ani na mijającym czasie), ani deweloperowi (co mam w szczerym poważaniu), ani tym bardziej nam wszystkim, którzy mieszkają już na miejscu, chcą normalnie mieszkać i żyć i w normalnej atmosferze. Do tego brakuje nam czegoś tak prostego i zarazem podstawowego jak akt notarialny (tj.aby Państwo przestali cudować i walczyli z deweloperem jak przystało na dorosłych i wykształconych ludzi nie mieszając nas do tego). Współczuję, szczerze współczuję, bo wszyyyyyyyystko wraca jak bumerang.
Z wyrazami szacunku,
sąsiadka
Gość
Proszę nie osądzać ludzi zbyt pochopnie. Ja też uważam, że wszystko wraca jak bumerang. I to niestety chyba wraca do naszego dewelopera...
Gość
Nie jest osąd pochopny. Jest poprzedzony miesiącami przemyśleń.
Pozdrawiam.